[228]

[25 Nov 2015]

(...)
Oooo!
Sąsiad przywiózł beton w proszku, wyjął mikser, balię i wykopał dość głęboki dół w ogródku.
Albo buduje schron, albo chińska mafia organizuje tu sobie ćwiczenia terenowe, a może małżonka mu zbrzydła?
Możliwe również – po trzech godzinach z dołu wystaje jedynie czubek głowy sąsiada – że szuka ropy.
Albo jakiejś drogi na skróty?


(...)
Polskojęzyczna  placówka edukacyjna okazała Dyni  produkcję Instytutu Pamięci na temat polskich symboli narodowych.
Od pierwszych kadrów nie było między nami chemii, gdyż produkcja posiłkowała się zaleceniami typu: ‘Bądźcie teraz b a r d z o g r z e c z n i i słuchajcie uważnie’.
(bardzogrzeczność pozostawia nieograniczone możliwości interpretacyjne, a  stopniowanie zachowań abstrakcyjnych prowokuje raczej do reakcji ‘sam se bądź’ niż do ust w ciup i rączek na kołderce. )
Dynia nabawiła się pod wpływem emisji łagodnej, na szczęście przejściowej,  odmiany nacjonalizmu.
Przez tydzień rysowała flagi.
Belgijską i indonezyjską.
Nikt nie miał serca, by wskazać  gdzie tkwi błąd.

(...)
Taka scena.
Dwuletni Biskwit i trzyletni brat Ryfki ukryli się pod stołem i dyskutują o obuwiu.
Głównie mową ciała.
Brat Ryfki demonstruje swoje buty z efektem światło-dźwięk.
Jean Michel Jarre, laserowe harfy, koncert w Chinach – a wszystko to w jednej podeszwie.
(Matka Ryfki mówi, że w ślad za tymi butami lądują jej na chodniku samoloty.)
Biskwit robi pełne podziwu  ‘uuuuuuuuuu!’, klaszcze i krzyczy ‘Buty, buty, buty!’.
Potem brat Ryfki uczy Biskwita ciskać szklanymi kulkami.
Wygina Biskwita w rzeźbę Myrona, wprowadza mu w ruch kończynę górną.
Biskwit robi pełne podziwu ‘uuuuuuuuuu!’ i ciska całkiem celnie.
Tak celnie, że demoluje planszę Lotti Karotti, przy której siedzą Ryfka i Dynia.
Deszcz szklanych meteorów sypie się na pole plastikowych marchewek.
Taka scena.
Ryfka i Dynia opłakują marchewki.
- kaaaaaaaaaaczko! – krzyczy Ryfka. - Zobacz, co oni nam tu! Powiedz Biskwitowi, żeby natychmiast przestał rozumieć po hebrajsku!
Maaaaaaaaaaamo! – krzyczy Dynia. – No właśnie mamo! Natychmiast! Jej powiedz! Niech nie rozumie!

(...)
A w  otymże... trwa okolicznościowy konkurs.
Dynia już zmalowała.


©kaczka
11 comments on "[228]"
  1. <3 Nie wiem, jak Ty to robisz, ale Twoje opisy życia sa jednocześnie nieodparcie śmieszne i dogłębnie przerażające. To musi być ta prawda, która w nich tkwi.

    ReplyDelete
    Replies
    1. O rety! Nie wiem! Siadam i pisze, co zycie dyktuje. Czasem sama nie dowierzam :-)))
      <3

      Delete
  2. o, a czy Dynia za zmianę strony komina otrzymała już "honorarium autorskie za poprawki w projekcie urbanistycznym" ;) . Tak misie nasunęło, zwłaszcza, że w filmie Pokora/Marysia podobnie jak Dynia odtwarzał dzieło sztuki. ot pętelka.
    b.

    ReplyDelete
    Replies
    1. O kurdebalans, otoz... my mamy wersje wydrukowana z kominem po prawej! Moze to jakis unikatowy egzemplarz?

      Delete
  3. W przedszkolu też kopałam takie tunele! Ale do Australii. I po 10 szufelce, daję słowo, robiło się jakby cieplej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wierze! Sasiad wskakuje do dolu w kurtce, a wychodzi w podkoszulce.
      ... nadal kopie...

      Delete
  4. Jeszcze bardziej niż butów ze światłem, zawsze zazdrościłam młodzieży takich trzewików z łyżworolką w pięcie. Ciekawość, czy produkują w dorosłych rozmiarach ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiscie!
      Dziesiec lat temu turlala sie na nich cala Wielka Brytania.
      http://shop.heelys.com/770471m-adults-straightup-arkansas-heelys
      Oraz jak sie okazuje mozna polaczyc jedno z drugim: http://shop.heelys.com/770328k-kids-bolt-silver-lilac-black-heelys

      Dla siebie bralabym z orangutanem: http://shop.heelys.com/zoo-crew-x2

      Delete
    2. A ja się waham, bo te fioletowe mają jeszcze światła z czujnikiem ruchu ;)

      Delete
  5. Ale fajny konkurs! Az zaluje, ze moje dziecko juz za duze... Chociaz mysle, ze jakbym dala cos do namalowania malzonkowi, z powodzeniem moglabym to "sprzedac" jako produkt czterolatka ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja gdybym poprosila Norweskiego to wystawilabym produkt koncowy w konkursie 'Architekci przyszlosci do lat siedmiu'.

      Dynia bardzo chciala fristajlowo namalowac cos owalnego, a wychodzilo jej caly czas okragle. Co uczynil ojciec? Poszedl po linijke i cyrkiel! To jego ulubione atrybuty przy wykonywaniu prac plastycznych. Z warsztatow garncarskich, w ktorych uczestniczyli przyniesli idealnie geometryczny domek :-)))

      Delete