[54]

[24 Mar 2014]

(...)
Studenckie wymiany międzynarodowe kształcą.
Rubenito w mgnieniu oka nauczył się niemieckiego, a w detalu to konkretnie: Scheisse.
Dynia przyswoiła frazę ‘You are Mister NOBODY!!!’.
(Najstraszniejsze przekleństwo znane oksfordzkiej  grupie przedszkolnej ‘Zwinnych Motylków’.)
Piękny Edek rozkochał się na zabój w Biskwicie, od czego Biskwit ma nieco nadwątlone zdrowie psychiczne. (Możliwe, że po trzech dniach przytulania kończyny górne trzeba będzie Biskwitowi do torsu przytwierdzić na sznurek.)
Bo oto wpadli chłopaki na weekend.
Tumult, krzyk, radosny chaos, niezidentyfikowane ornamenty Playmobil wbijające się w stopy, a na pierwsze, drugie, trzecie, czwarte i piąte – fusion cuisine – bawarskie słone precle smarowane grubo, na pięć palców, nutellą.
Do tego dwie elektryczne gitary i mikrofon.
(Sąsiedzi z góry i tak w końcu  przestaliby się nam kłaniać.)
Czas wojny, czas pokoju.
(Idźcież się bawić do SWOJEGO pokoju!)
Jakieś tajemnice, sekrety, napad na federalne rezerwy Haribo, wspólne czytanie Gapiszona, telekonferencje  z psem Abueli w Vigo, rozmiękczanie niemieckich emerytek starannie wypracowanym wizerunkiem niewiniątek, które urwały się Herodowi z rzezi, fekalne wice i ostentacyjne dłubanie w nosach, gdy środowiska opiniotwórcze i sponsorzy nie patrzą.
Trzy płowe czupryny wystające spod jednej kołdry. Gdy wreszcie. Przed północą.
Po północy Biskwit wyczuwając, że niebezpieczeństwo usnęło odbiera swoją porcję atencji: ‘Dajcież mi tego piwa z mlekiem. Zmieszane i wstrząśnięte. A siądę z wami i powiem co myślę!
Wzrusza mnie życie towarzyskie moich córek.

(...)
Czy ludziki Playmobil śnią o elektrycznych owcach?






©kaczka
8 comments on "[54]"
  1. Pocieszająca notka. Pocieszająca dla Łoterloo, tkwiącej w rozpierdusze remontu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas obeszlo sie bez malowania po. Glownie dlatego, ze zjadlam kredki. :-)

      Delete
  2. USG w Playmobil! :) Zabierzcie mnie nastepnym razem do Playmobil lub chociaz pchnijcie we wlasciwa strone.

    Biskwit zdecydowanie jest z gumy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Toc zostan do niedzieli, a zobaczysz nawet tomograf Playmobil :-)
      Biskwit jest z gumy i z pluc.

      Delete
  3. króliki przy USG to jest to! Po roku królik, w otoczeniu pół setki rodzeństwa, patrzy, jak jego siostry wydają na świat siostrzeńców/synów/bóg-wie-co. A my narzekamy na więdnącą demografię.
    Hermi od królików

    ReplyDelete
    Replies
    1. I ja sie zachwycilam ta przypadkowa (?) ustawka :-)
      Moj byly szef byl slaby w zwyczajach godowych krolikow. Po pol roku mial w ogrodku drugie Chiny i kazdemu probowal podarowac krolika :-)

      Delete
  4. ach na audiencji w Castel Biskwito...zaszczyt , o ktorych zwykli smiertelnicy moga tylko pomarzyc..!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zwykly smiertelnicy raczej unikaja, bo opluwanie serwatka jest takie srednio przyjemne :-)

      Delete