797-798

[29-30 May 2011]


(...)
Obwoźna filia piekła to przyjęcie urodzinowe na cztery tuziny dziateczek, na nadmuchiwany zamek i na poruszające trzewia umpa umpa z bumboksa.
Dynia zesztywniała ze strachu, Lelija zeżarła garść plastikowego konfetti, które utknęło jej w gardle, Emeryk zapchał się kiełbasianą rolką i zsiniał, Bellutkę porzucili samopas na zamku i cudem chyba nikt na nią nie upadł, ani jej nie stratował.
Dynia jest subtelna. Ceni sobie ciszę, spokój, partię szachów, krzyżówkę jolkę i indywidualne studium w kąciku.
Nie dla niej masowe imprezy.
Wykrzywia ją od chaosu.
Wymknęliśmy się zaraz po porcji fioletowego tortu z białym, grubym na trzy palce lukrem.
Z przeraźliwym bólem głowy.

(...)
Z sezonem wyrastają przy wiejskich drogach sprzedawcy truskawek.
Wyrastali i rok temu, ale nigdy nie mieliśmy odwagi, czasu czy gotówki, by skorzystać z serwisu.
'Pięćdziesiąt pensów. Truskawki za pięćdziesiąt pensów. Brytyjskie!' krzyczą dużymi literami powtykane w pobocza reklamy.
Z okna samochodu widać pokaźne kobiałki.
Owoce na Wyspie mają ceny dmuchane sztucznie jak te zamki dla dziateczek, więc pięćdziesiąt pensów wionie niesłychanie korzystną sposobnością.
(Koszyk truskawek ze sklepu? Nawet i cztery funty.)
Norweski hamuje z piskiem.
Wydłubujemy monetę.
Lezę przez kilometr parkingu.
Docieram do truskawek.
Już sięgam ręką po solidnych rozmiarów kobiałkę, gdy jej właściciel powiada: cztery funty!
Co w takim razie jest za pół funta?
To.


Osiem, motyla ich noga, anemicznych poziomek (!).


(...)
Odkąd pojawił się regał, Dynia niezmordowanie inwentaryzuje księgozbiór.
Księgozbiór ledwie dyszy.
I to jest fajne.


©kaczka
6 comments on "797-798"
  1. Rozumiem, że przy apetycie Dyni spytaliście, za ile w takim razie puści Wam dzienny zbiór z hektara? ;-))) Hurtowo POWINNO być taniej!
    Dynia, Mól Książkowy :) Jeszcze chwila i przeniesie się na regał Rodziców :)))

    ReplyDelete
  2. Nie mogę się napatrzeć i nadziwić: Dyniuta ma chyba póki co większy obwód głowy niż pupy? I jak tu chodzić;-)
    Świetnie wygląda w dżinsach!

    ReplyDelete
  3. Hermi said...
    Józek też subtelny;-)
    a to, co robi Dynia (jednak mało subtelnie), to się nazywa skontrum
    D7 - dalej nic
    E10 - walka trwa

    looleve

    ReplyDelete
  4. Dziewięć! Chyba, że cud (:

    ReplyDelete
  5. > Tomaszowa: w zalozeniu to mial byc podreczny regal rodzicow :-)
    > Bebos: to po mamusi. Dynia nosi czapki w rozmiarze dwulatka, a Norweski mowi, ze w tych dzinsach wyglada jak Howard Wolowitz :-)
    > Hermi: E10 - pusto i smutno. Ide w A4?
    > Ruffe: Brawa i stojaca owacja za spostrzegawczosc! Te dziewiata wyludzilam na dziecko :-) Tym sposobem kazdy zezarl po trzy poziomki.

    ReplyDelete
  6. To była podpucha czyli ehsz.. L-:

    ReplyDelete