774-775

[5-6 May 2011]


(...)
- Popatrz – mówię – jak im spod tych elewacji wyłazi NRD. Nie zasłoni tego nawet sklep sztandarowej hiszpańskiej marki haute cuture...
- Przesadzasz. – odpowiada nagle taki zjednoczony Norweski, który nie miał do czynienia ze Wschodem. Ekspedientki przy kasie nie wyrywały mu z rąk koszyka, nie reglamentowały kulek ohydnej, acz jakże pożądanej gumy do żucia, nie mówiły, że jak Polacy to raus...
Trawa pod linijkę, drzewa w lesie pod linijkę, mieszkalne bloki pod linijkę, grafitti zamalowane pod linijkę, krasnale wypolerowane, śmieci wyzbierane, przed domem klęczy baba i pęsetą wyrywa chwasty ze szpar między płytami chodnika.
Za rogiem muzeum Karola.
Maya albo Marksa.
W oknach plakaty śmierć pedofilom, śmierć anarchistom, śmierć terrorystom, śmierć śmierci, kara śmierci dla śmierci...
Pod nimi pewnie jeszcze zdjęcia Honeckera i wyprasowane pierwszomajowe chorągiewki.
- Przesadzasz. – mówi Norweski. – Jest Ikea, jest Aldi, jest Lidl. Widzę tu dla nas miejsce.
Ja nie.
Polska matka dziecku w NRD to nie jest handikap.
Nadto wiele tego, co tu uchodzi Dyni, tam jakoś źle wygląda.
Te zalotne uśmiechy, to ciąganie za poły płaszczy, to zaglądanie w oczy, czy publiczne oślinione prrruuuuut! tu ściągają tłumy wielbicieli, tam ściągają usta w krytyczne linijki.
Ja tam już nie dziwię się tym linijkom.
Znam genezę.
Też bym pewnie miała w linijkę, gdyby od narodzin ciągle ktoś manipulował mi przy odbycie.
Temperatura przez odbyt, probiotyki przez odbyt, farmaceutyki przez odbyt, homeopatyki przez odbyt.
Byt, byt, odbyt.
Z wiekiem, dostrzegam z przykrością, świat jawi mi się coraz mniej przyjaznym miejscem.
Po za tym, wystarczy spojrzeć na nasz trawnik.
Enerdowscy sąsiedzi rozstrzelaliby nas po tygodniu.

(...)
Wiele spłynęło w tym tygodniu dobrych nowin.
Ci, co tak bardzo czekali, wreszcie się doczekali.
W globalnej skali równoważy to prawdopodobnie kwestię oddania Dyni do ochronki.
Dynia, bez obaw, ochronkę gładkim ślizgiem po grzbiecie fali.
(Jak ona je, ta Dynia! Jak ona je! Przez dwadzieścia lat nie spotkałam takiego dziecka! – ekscytuje się opiekunka.)
Odbyłyśmy wszak poważną rozmowę, że matki zawsze wracają słowo harcerza cross my heart and hope to die...
Za to opiekunka...
Pierwszego dnia opiekunka powitała mnie z marsem na czole.
- Mam tajemniczą wysypkę na ciele. Obawiam się, że to półpasiec.
W diagnozowaniu półpaśca (i innych chorób skóry) z sukcesem specjalizuję się od wczesnego liceum.
(Żałuj polska dermatologio utraty tak obiecującego talentu!)
Grzyb, nie półpasiec.
Grzyb jak w pysk.
Kup sobie, babo, klotrimazol i lepiej zasmaruj tego grzyba do wtorku.
Dzięki losie, że jak jest prosto i łatwo to natychmiast okazuje się, że po równi pochyłej.

(...)
Perspektywy.




©kaczka
6 comments on "774-775"
  1. Czyzbysmy Was przerazili opowiesciami o sasiadach i dlatego to do nas nie wstapiliscie? Bo normalnie mi wychodzi, ze kolo naszej chalupki przejechaliscie i sie nie zatrzymaliscie. No nie wybacze...
    Lou

    ReplyDelete
  2. Gratulujemy Dyni nowej perspektywy na swiat!
    A o NRD wiem tyle ze jak tam zawitalam krotko po obaleniu muru to w ciagu dwuch tygodni przytylam 10 kilo- tak mnie ciotka pasla slodyczami z Kaufhoffu, o ktorych w domu nie moglam nawet zamarzyc.

    ReplyDelete
  3. dwoch, nie dwuch, ekhem ekhem....

    ReplyDelete
  4. Dynia za kratkami. Całe szczęście ,że to nie jest dożywocie.
    Tylko grzyb? Czuję się zawiedziona:(
    Poza dermatologią jeszcze parę innych specjalizacji również nie może odżałować mojego niebytu.
    Kaczko, w następnym wcieleniu spotkamy się przy stole operacyjnym?

    ReplyDelete
  5. bloga uwielbiam, jednak proszę o poŻądaną (a nawet porządną ;)) i pĘsetę (ewentualnie pincetę) ;)

    ReplyDelete
  6. > Lou: nastepnym razem przystaniemy z pewnoscia. ostrzegam juz teraz. nie na nasze lata jezdzic tak z globusem przez Europe bez odpoczynku. szykujcie frytki z majonezem.
    > Ahora: nie rzuce kamieniem, bo cos mi sie samej rypnelo z ortografia :-)
    > Zoska: ja bym nawet chetnie w te medycyne, ale odstreczala mnie koniecznosc kontaktu z pacjentami. Jak nic w nastepnym, jesli nie powroce jako zuk gnojarz.
    > Czytelniczko! Dzieki za straz ortograficzna! Nawet word mi nie pomoze, bo poprawia tylko umlauty. I pomyslec, ze drwilam z Joanny Paculy. Spiesze poprawiac oblana rumiencem wstydu.

    ReplyDelete